- Nareszcie Ci się udało - powiedziała moja mama. Uśmiechnąłem się szeroko. Od dawna nie byłem taki szczęśliwy. Wiedziałem, że nie mogę jej dotknąć jednak jej obecność w zupełności mi wystarczała.
- Nie mamy dużo czasu - powiedziałem cicho - wiesz ile energii mnie kosztuje utrzymanie kontaktu z duchami, w szczególności tak potężnymi jak ty - dodałem z lekkim uśmiechem. Mama również się rozweseliła. Moja moc jest potężna, jednak nie może się równać zdolnością jakie posiadała moja mama.
Chciałem zapytać i powiedzieć jej tak wiele rzeczy jednak wiedziałem, że nie starczy mi na to wszystko czasu. Zadałem jedno pytanie, które nie dawało mi od dawna spokoju.
Chciałem zapytać i powiedzieć jej tak wiele rzeczy jednak wiedziałem, że nie starczy mi na to wszystko czasu. Zadałem jedno pytanie, które nie dawało mi od dawna spokoju.
- Dlaczego teraz mamo? Dlaczego właśnie teraz postanowiłaś dawać mi jakieś niewyjaśnione znaki, masz pojęcie w jakiej sytuacji znajdowałem się przez ostatnie dni? - zapytałem z lekkim oburzeniem.
- Za chwilę poznasz odpowiedź - powiedziała spokojnie uśmiechając się do mnie - Jeszcze się kiedyś spotkamy, nie martw się, ale muszę znikać, nie utrzymasz kontaktu z nami obojga - dodała szybko. Z nami obojga? Co to w ogóle znaczyło, może miała na myśli mojego ojca. Zaraz po zniknięciu mojej matki pojawiła się przede mną nieznana postać. Moja moc znowu osłabła.
- Będę się streszczać, jesteście w niebezpieczeństwie, jestem bratem Kaskady - powiedział ogier - przekaż jej, ze zabójca z jej dawnego stada - urwał w środku zdania po czym rozpłynął się w powietrzu. Otwarłem oczy i zobaczyłem przed sobą Kaskadę. No tak, połączenie zostało zerwane.
- Poznałeś odpowiedzi na swoje pytania? - zapytała spokojnie patrząc na mnie.
- Nie do końca - odparłem niepewnie. - Chciałabyś może mi wyjaśnić dlaczego twój brat mówił mi o zabójcy z twojego dawnego stada? - zapytałem lekko opryskliwie. Nastrój Kaskady momentalnie się zmienił.
<Kaskada?:)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz