piątek, 10 czerwca 2016

Od Kiary CD Arta

Klacz dość długo mnie badała, gdyż chciała się upewnić czy czegoś na pewno nie pominęła. Opatrzyła wszystkie rany i podała jakieś lekarstwa. Oczywiście najlepsze lekarstwa są niestety niesmaczne, więc na smak leków mnie troszkę skrzywiło; Na co klacz lekko się uśmiechnęła, po czym wyszła spokojnie z jaskini. Powoli zaczynałam się robić senna lecz moje myśli krążyły wokół ogiera. Ciągle miałam wyrzuty sumienia, że zepsułam mu dzień… Gdy tak leżałam, poczułam jak brakuje mi jego towarzystwa! Nie sądziłam, że kiedyś poczuję z jakimś  koniem „więź", która jakby mnie "ciągnęła" do ogiera... Nie wiem jak to nazwać! Nigdy czegoś takiego nie czułam, więc oczywiste jest, że nie potrafię tego niestety wyjaśnić...
Nagle usłyszałam czyjeś kroki, więc od razu podniosłam głowę, by sprawdzić kto idzie. I zobaczyłam Arta, który podszedł do mnie niepewnie i zasypał mnie po chwili dosłownie gradem pytań. Ogier wyglądał na zmartwionego i zdenerwowanego, co sprawiło że moje wyrzuty sumienia się nasiliły. A po chwil się odezwałam do niego:
- Cóż… - zaczęłam niepewnie – Mam złamaną nogę i mam inne powierzchowne rany, ale Vendela powiedziała, że szybko wyzdrowieję… Kazała mi się nie nadwyrężać i muszę brać codziennie lekarstwa, które mi dała. Powiedziała, że jak już trochę odpocznę, to mam iść do swojej jaskini i odpoczywać. – powiedziałam z lekkim smutkiem i jakby zakłopotaniem, lecz jeszcze dodałam: - Przepraszam, że Ci zepsułam dzień Art…

< Art.? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz