Użyłem mojej mocy i krwistoczerwony kawałek materiału przyfrunął do mnie, aby zaraz zająć swoje miejsce jako flaga. Slayer wybiegł z wody. Przez chwilę staliśmy w milczeniu przyglądając się zamkowi. Ładny był, ale czegoś mu brakowało. Fosy! Zaczęliśmy kopać rów wokół budowli. Zrobiłem most. Ten, co się podnosi i wtedy wróg nie może wejść. Byłem zadowolony ze swojej roboty. Przepraszam, z mojej i Slayer'a roboty.
-Szkoda tylko, że zaraz się zniszczy.-słusznie zauważył ogier.
-Niestety.-zapadła cisza.
-Jak myślisz, dlaczego nasza flaga jest zakrwawiona?-spytał.
-Nie wiem.-odpowiedziałem.
-Różnie mogło być. Pewnie ktoś się skaleczył i opatrzył tym ranę albo ktoś kogoś zabił.
-Slayer! Naprawdę myślisz, że ten materiał mógł być świadkiem morderstwa?-wpatrywałem się w ogiera.
<Slayer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz