wtorek, 14 czerwca 2016

Od Kiary CD Arta

Zdziwiły mnie słowa ogiera, bo myślałam że się wygłupiłam przed nim! Jednak po reakcji ogiera uznałam, że nie mógł kłamać, żeby mnie nie urazić. Cieszyłam się i poczułam ulgę, że piosenka w moim wykonaniu , nie wyszła na kompletną katastrofę.
- Mama mi ja śpiewała zawsze przed snem, kiedy byłam mała… - przyznałam. – Jednak to się szybko skończyło – powiedziałam smutno.
- Dlaczego? Coś się stało twojej matce? – spytał zmartwiony.
- Przestała się mną interesować, gdy poznała moje moce, a właściwie gdy się dowiedziała, że posiadam jakieś moce – powiedziałam smutno i spojrzałam na ogiera.
- Jak to? Nie cieszyła się z twoich zdolności? - spytał.
- Nie… Moi rodzice oraz stado, było normalne i nikt nie posiadał mocy. Ci, którzy posiadali moce, byli uznawani za wybryki natury… Nazywali takich jak ja: „Sangre Contaminada” – To znaczy “Nieczysta krew”. – wytłumaczyłam.
- Nieczysta krew? – zdziwił się.
- Każdy kto posiadał moce, był uważany za zagrożenie! Za wybryki natury, które mogą zniszczyć cały porządek i ład we wszechświecie… - powiedziałam ponuro. – Ja się także do nich zaliczałam.
- Co się stało, ze tu trafiłaś? – spytał zmartwiony.
- Moja matka była zwolenniczką „Czystej krwi”, więc gdy się dowiedziała o moich zdolnościach, po prostu uznała mnie za jakieś dziwadło. Za odmieńca, który nie ma prawa istnieć… Parę razy próbowały mnie zabić inne konie, bo były wściekłe, że wśród nich jestem „ja”. – przerwałam na chwilę – W końcu! Zostałam wygnana ze stada… Moja matka nawet się nie pożegnała!  Nic nie powiedziała... Po prostu patrzyła na mnie lodowatym wzrokiem, jakby chciała mnie osobiście zabić.
- A ojciec? – spytał.
- Ojciec mnie nigdy nie kochał… - przyznałam – Nawet się mną nie zajmował, gdy przyszłam na świat! Uważał, że nie jestem jego dzieckiem, po prostu się mnie wyrzekł gdy matka zaszła w ciążę… Sama mnie wychowywała. Jednak gdy on również się dowiedział o moich mocach, był tak samo zaciekły i oschły jak matka. Ponadto! To on kierował konie przeciwko mnie by mnie zabiły…
- CO?! – Niemal wykrzyczał.
- Niestety taka jest prawda – powiedziałam ze smutkiem – samotność zawsze mi doskwierała. Nie ufałam innych koniom i nie próbowałam z nimi nawiązywać znajomości! Tak przynajmniej robiłam przez dłuższy czas, lecz gdy myślałam, że w końcu znalazłam bliską mi osobę, ta wbijała mi nóż w plecy… - wzięłam głęboki wdech, bo poczułam że zbierają mi się łzy w oczach. Zamrugałam intensywnie powiekami, żeby je odpędzić. – I w końcu po długiej tułaczce, dotarłam tutaj…

< Art.? Nie musisz jeszcze opowiadać o swoich mocach, jeśli nie chcesz c;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz