sobota, 15 października 2016

Od Arota CD. Midway

- Cieszę się że nic Ci nie jest! - powiedziałem ledwie. Wypowiedzenie jednego zdania sprawiało mi niesamowity wysiłek. Cieszyłem się gdy w końcu, prócz ciemności, zobaczyłem Midway. Cała i zdrową! Cieszącą się i pełną życia... Przyznam, że jeszcze jej takiej nie widziałem. Nie aż takiej szczęśliwej! Wtedy usłyszałem głos jakiegoś ogiera, który podszedł po chwili do klaczy.
- Midway? - spytał ostrożnie, po czym spojrzał na mnie.
Był to gniady i dobrze zbudowany ogier. Zapewne był to przyjaciel klaczy, bądź był kimś więcej. Od razu wyczułem że coś jest między nimi. Było to instynktowne. Wiedziałem już ze Midway woli jego niż mnie. Uśmiechnąłem się tylko słabo w duchu, gdyż wiedziałem, że klacz będzie przy nim bezpieczna i szczęśliwa. Ale i poczułem lekki ból w sercu...
- Contesimo! - wypowiedziała jego imię - Ten lekko się uśmiechnął. - Obudził się! Arot się obudził! - powiedziała uradowana do niego.

< Contesimo? Midway? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz