niedziela, 30 października 2016

Od Akisa - Cd. Rous

Niesamowite. Wygląda na to, że spotkałem kogoś na miarę sobowtóra. Co prawda, klacz była gniada ja zaś mam wronią sierść ale nie zmienia to faktu, że oboje mamy zszarpaną młodość. Zastanawiam się. Dlaczego? Dlaczego padło na nią? I dlaczego padło na mnie? Czemu młode istoty dostają takie lekcje od życia? To niesprawiedliwe. Niektórzy mają przecież dosłownie wszystko. 
- Rozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. I jak bardzo Ci współczuję. - odpowiadam ostrożnie, nie chcąc jej czymkolwiek urazić. 
Potrzebuje wsparcia to widać. Wsparcia, nawet pochodzącego od kogoś równie przybitego przez los.
Spojrzała na mnie pytająco. Jednocześnie mrugnęła na znak, że nie muszę mówić. Ale potrzebowałem tego. 
- Straciłem matkę. Mój...ojciec...- zająknąłem się. Nienawidziłem mówić o nim ojciec. Chciałem nazywać go potworem. Nie chciałem by ktokolwiek mnie z nim wiązał. Nie chcę i nie będę nigdy taki jak on.
- Co z nim? - spytała zachrypniętym od płaczu głosem 
- On zabił moją matkę...A mnie porzucił...Właśnie tutaj...- powiedziałem. Obdarzyłem przy tym klaczkę dużym zaufaniem. Może to naiwne ale liczyłem, że może być pierwszą z pozytywnych osób w moim życiu. 

Rous? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz