Alfa tutejszego stada przyjęła mnie bez problemu. Nie znałem tu nikogo. Poprzednie stado było tak inne od tego. Gdy do Ciebie ktoś podchodził to raczej po to, by zaatakować. Chociażby 'dla zabawy'.
Postanowiłem się przespacerować. Wolałem sam rozpracować każdy teren.
***
Woskowy Las. To o nim mi opowiadała alfa. Podziwiałem to miejsce, nie mogąc uwierzyć, że takie istnieje.
Usłyszałem łkanie. Przebywała tu jakaś istota i płakała. Po chwili zobaczyłem klaczkę, mniej więcej w moim wieku. Wyglądała na smutną. Od razu zapragnalem jej pomóc. Mama mnie uczyła, że klaczom należy pomagać wbrew temu co ojciec twierdził. Ten sądził, że klacze służą do zaspokojenia niektórych potrzeb.
- Cześć, czemu płaczesz? - pytam ostrożnie klaczki
Rous?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz