Oj, taki byłem szczęśliwy, że odzyskała przytomność! Co prawda, przyglądała nam się w milczeniu, wciąż jeszcze słaba ale skoro się obudziła, to będzie już tylko lepiej.
Od razu zaroiło się obok nas od medyków i musieliśmy na chwilę wyjść. Widziałem po Rous, że przynajmniej na chwilę przestała płakać. Nie mogłem znieść łez w oczach siostry.
To tylko mi przypominało, że to moja wina. Gdybym nie zaginął, nie szukaliby mnie rodzice. Tata by nie zginął. Wszystko byłoby w porządku....I jeszcze śmiem chodzić po kuli ziemskiej i patrzeć w oczy najbliższym...To przeze mnie cierpią.
- Rous...Teraz będzie tylko lepiej! - wołam do siostry.
Staliśmy przed jaskinia. Wyszedł jeden z medyków i powiedział:
- Możecie już wejść.
Rous, Kiara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz