-Dziękuję, że starasz się mnie ogrzać.- rzekłam z lekkim uśmiechem i dodałam ze śmiechem.- Straszny zmarzluch ze mnie, więc, jeśli się nie obrazisz, wolałabym już powoli wracać do jaskini.
-Nie ma o czym mówić. W końcu dzień i tak już się kończy sądząc po zapachu powietrza.
-Owszem.-potwierdziłam i zadzierając głowę w górę, zaczęłam mu opisywać niebo.- Zza nielicznych chmur wygląda już nawet nieśmiało Księżyc w pełni, a obok niego rozsypane są niczym maleńkie iskierki miliardy gwiazd.
-Musi to być bardzo piękne...-stwierdził.
-I jest, a w dodatku dzięki ich światłu nie muszę się bać, że na coś wpadnę.
-Czyli niezbyt dobrze widzisz w ciemnościach.- bardziej stwierdził niż zapytał Odium.
-Tak, ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. W końcu ta wada towarzyszy mi od urodzenia.
-Domyślasz się skąd Ci się to wzięło?
-Pewnie odziedziczyłam to po ojcu, bo ani Alestria, ani Cloud, czy Gis lub Fedon jej nie posiadają.
-Nie zauważyłem, aby Mystic miał problemy z poruszaniem się po zmroku.
-Tyle, że on nie jest moim prawdziwym tatą... Jest nim bowiem ogier, którego nigdy nie poznałam i nawet nie wiem, gdzie się obecnie znajduje.
-Przykro mi.
-Daj spokój, dzięki temu nie mam jak za nim tęsknić.
<Odium?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz