piątek, 21 października 2016

Od Almy Salvaje Do kogokolwiek

Miałam dzisiaj dzień wolny od pracy więc postanowiłam udać się na plażę, gdzie można było pooglądać przepiękne zachody słońca. Był tam taki mały klif, z którego można było właśnie podziwiać te wspaniałe zjawiska. Udałam się tam pospiesznie, galopując przed siebie. Wiatr rozczesywał moją bujną, czarną grzywę i ogon, a kopyta wystukiwały równy i harmonijny odgłos, uderzających kopyt o ziemię.
Poczułam wolność! Kochałam biegać! Po drodze minęłam parę koni ze stada których znałam, oraz Havanę i jakieś chyba nowe konie. Przywitałam się z nią w galopie krzycząc:
- Witaj Havano! - krzyknęłam radośnie.
- Witaj Almo! - odkrzyknęła z uśmiechem.
Pobiegłam dalej i lekko przyspieszyłam. Ucieszyłam się jeszcze bardziej, gdy poczułam pod kopytami piasek. Zaczęłam biec po brzegu morza, a woda rozbryzgiwała się na wszystkie strony. Po chwili byłam lekko mokra lecz nie przeszkadzało mi to, mimo iż wieczory były już bardzo zimne i czasami bywał też mróz. W końcu się zatrzymałam w wzięłam głębszy wdech zimnego, lecz orzeźwiającego powietrza do płuc.
Stanęłam na klifie i patrzyłam daleko w morski horyzont, na którym malował się przepiękny zachód słońca a na tafli wody, malowało się jego odbicie, dając wspaniały efekt! Gdy tak stałam, nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki... Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jakiegoś konia. Po chwili uświadomiłam sobie że to jeden z nowo przebytych koni, które oprowadzała Havana.

< Jakiś koń, co dołączył do stada dopiero ? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz