Wtuliłam się w sierść brata i szlochałam niczym małe dziecko. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. Ból rozrywał mi serce. chciałam żeby sprawiedliwości stało się zadość! Chciałam żeby tamto stado przepadło na zawsze! Czułam gniew. Nie mogłam pojąc, dlaczego obce stado, które nas w ogóle nie znało, nas zaatakowało... Dlaczego nasz ojciec musiał przypłacić za to spotkanie swoim życiem? Dlaczego zaatakowali Ryuu? Czego oni od nas chcą?!
- Ryuu? - wypowiedziałam imię brata i na chwilę się od niego odsunęłam.
- O co chodzi siostrzyczko? - spytał łagodnie.
- A co jeśli oni zaatakuję jeszcze kogoś? - spytałam z niepokojem. - Co jeśli reszta stada jest też w niebezpieczeństwie?!
- Jestem pewny, że alfa coś wymyśli! I jestem pewien, że jest rozwścieczona tym, że inne stado zabiło jednego z nas... Na pewno tak tego nie zostawi... - starał się pocieszyć.
- Pewnie masz rację... - powiedziałam wyczerpana po dzisiejszych strasznych przeżyciach.
- Robi się późno! Musisz się przespać... Chodź! - powiedział i posłusznie poszłam razem z nim do naszej jaskini. Do jaskini należącej do naszej rodziny. Serce mi się łamało, gdy widziałam ja pustą... W nocy ja ani Ryuu nie mogliśmy długo zasnąć. W końcu jednak zasnęliśmy z wyczerpania. Spałam może kilka godzin... Obudziłam się w nocy. Mój brat spał a ja nie chciałam go budzić, więc wyszłam przed jaskinię, żeby popatrzeć w nocne niebo.
Pamiętałam jak często oglądałam z tatą nocne niebo. Na to wspomnienie, łzy zaczęły mi same lecieć z oczu. Schyliłam lekko głowę i zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam jakiś hałas w krzakach!
Wzdrygnęłam się lekko i z przestrachem spojrzałam w tamto miejsce. Ktoś tam był... Cofnęłam się o kilka kroków, a serce waliło mi jak oszalałe!
Wtedy zza krzaków wyszedł gniady, muskularny ogier. Nie był z naszego stada! Serce podeszło mi do gardła! I po raz kolejny cofnęłam się o kilka kroków. W panice krzyknęłam:
- Ryyyyyuu!!! - krzyknęłam przerażona.
Brat natychmiast się obudził i podbiegł do mnie. Gdy zobaczył, że na przeciwko mnie stoi jakiś ogier, od razu zasłonił mnie własnym ciałem.
- Odsuń się Rous! - powiedział do mnie brat.
Ryuu stał na przeciwko ogiera i był przygotowany na obronę. Ja stałam za nim przerażona i nie wiedziałam co robić.
- Kim jesteś i czego chcesz?!!! - krzyknął odważnie Ryuu.
- Spokojnie.... jestem tutaj w pokojowych zamiarach! - powiedział spokojnie ogier.
Nagle znikąd pojawił się Altair! Przyjaciel naszego zmarłego ojca. Zasłonił nas własnym ciałem i stanął odważnie na przeciwko nieznanego nam konia.
< Altair? Ryuu? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz