- Mi Ciebie też Midway! - powiedziałem radośnie - Ale wiesz czego jeszcze? - spytałem się jej.
- Czegusz to takiego? - spytała złośliwie.
Po chwili usłyszała burczenie w moim brzuchu i odpowiedziałem:
- Jedzenia! - powiedziałem i oboje parsknęliśmy śmiechem, co w moim przypadku nie było zbyt rozsądne bo ból uderzył we mnie jakbym dostał kijem bejsbolowym lecz starałem się to ukryć przed przyjaciółką.
- A więc w śpiączce nie śni się o jedzeniu? -spytała żartobliwie.
- Tak... Choć nie można tego zjeść! - odparłem uśmiechnięty. - A polubiłaś już jakieś inne konie czy coś? Albo te, też dzieliły się swoja przeszłością? - spytałem zainteresowany.
Nagle do jaskini weszła medyczka.
- Koniec widzenia! Arot musi teraz odpocząć. - zarządziła stanowczo. Ja oraz Midway, zrobiliśmy niezadowolone miny niczym dzieci lecz oboje nie chcieliśmy złościć medyczki więc Midway się ze mną pożegnała i wyszła.
< Midway? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz