W jednej chwili straciliśmy to wszystko, co sądziliśmy, że będziemy mieli wiecznie. Rodzicom nie groziło rozstanie, do końca byli kochającą się parą. Niestety, to odeszło. Mamy tylko mamę w ciężkim stanie, z ciężkimi obrażeniami na ciele. Nie wiemy kiedy się obudzi...Mam tylko moją kochaną siostrzyczkę. Moją kochaną Rous. Będę dla niej silny. Któreś musi być silne.
- Rous....Nie martw się, będzie dobrze. - staram się uspokoić klaczkę - Mama wyjdzie z tego...
- Ale tata...tacie już nic nie pomoże! - załkała siostra - On już nie wróci...
Westchnąłem. To była prawda, niepodważalna prawda. Żałowałem teraz, że mało spędzałem z nim czasu.
- Masz rację. Ale on zrobił to dla nas..Z miłości. My musimy żyć, by jego śmierć nie poszła na marne. - odzywam się zdecydowanie
Rous?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz