Westchnąłem, bo była bardzo uparta. Ponownie lekko się podniosłem i spojrzałem na nią. Przekrzywiłem lekko głowę i lekko się uśmiechnąłem.
- Nie mam zamiaru Cię pospieszać, bo tylko ty wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. - odparłem spokojnie.
- Zabrzmiało to troszkę inaczej niż chciałeś.
- Zapamiętaj! Jeśli będę Cię pospieszał, to zrobię to w sposób taki: Wynocha stąd albo rusz się! - powiedziałem z lekkim śmiechem. Klacz w końcu lekko się uśmiechnęła co mnie ucieszyło. - A więc! opowiesz mi co robiłaś gdy byłem nieprzytomny? Bo pewnie troszkę długo to trwa... - odparłem spokojnie. Chciałem zmienić temat, bo czułem, że to tylko będzie drażnić klacz. Z resztą nie mogłem się wtrącać w jej życie! I tak zrobiła bardzo duże postępy, co mnie bardzo cieszyło.
< Midway? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz