- Częściowo zazdroszczę. Też chciałbym móc nie pamiętać swojego. - odzywam się całkowicie pewnie - Zrobił stanowczo zbyt wiele.
- Na przykład? - zaciekawiła się Vendela - Oczywiście, nie musisz mówić.
- Nie wspierał mnie po śmierci matki. Ta umarła tuż po porodzie. Załatwił opiekunkę i tyle miałem. - odpowiedziałem spokojnie.
- Współczuję. - odparła klacz i wiedziałem, że mówi to całkowicie szczerze.
- Nie on był najgorszy. - powiedziałem, jakby sam do siebie.
Wtuliłem się mocniej w Vendelę. Nie chciałem się z nią rozstawać. Perspektywa samotnej nocy mnie przerażała.
Vendela von Meteorite?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz