sobota, 22 października 2016

Od Jack`a cd. Havany

Skąd miałem wiedzieć, że dla tego stada będę widzialny. Teraz to się wkopałem, no bo przecież sam nie wiem kim i czym jestem. Pytanie jakie mi zadała było oczywiste, ale odszukanie odpowiedzi w miarę logicznej nie.
- Znaczy się to jest skomplikowane i dziwne .. bardzo niezrozumiałe - nie mogłem powiedzieć jej prawdy, przecież jej nie znam, może kiedyś z resztą sam nie wiem czemu nikt mnie nie widzi. No teraz to spore grono mnie widzi i też nie wiem czemu.
-Wiesz tereny są rozległe i mamy czas -klacz zachęcała mnie abym coś powiedział
-Wygłupiałem się, a z resztą czy to ważne ?
- Dla mnie tak, nie codziennie ktoś usiłuje na mnie wbiec.
- Trenuje moc przenikania i niewidzialności -palnąłem jedno wielkie kłamstwo, no bo co jej powiem innego? Może się kiedyś przyznam, ale z drugiej strony ona mnie widzi i to stado.
-Aha ... to sporo trenowania przed tobą ..
Gdy byliśmy przy jeziorze postawiłem kopyto na taflę wody a te zmarzło w mgnieniu oka. Wszedłem na nie a klacz niepewnie za mną.
-Nie boj się tylko śmiało wchodź ..
Kiedy szliśmy tak i patrzyłem na nią niemal mnie zamurowało w głowie stanął mi widok dwóch bawiących się źrebaków na lodzie. Mały Ogier i klaczka pod jednym z nich załamał się lód jednak bohaterski ogierek wyciągnął klacz, ale sam został pod wodą.
-Halo mówię do Ciebie, ziemia do Jack'a !
-Przepraszam .. co powiesz na małe ślizganie się?
-Chyba podziękuje ..
-Nie daj się prosić .. - lekko popchnąłem ją, a ta straciła równowagę i omal się nie wyłożyła to był najśmieszniejszy widok dla mnie zawsze.
-Jesteś nieznośny ile ty masz lat ?
-Czy to ważne ?
-W tym momencie tak ?
-Szczerze to nie wiem ale dajmy, że 8.
-Jak to nie wiesz ?
-Szczęśliwi czasu nie mierzą -mruknęła i ruszyła dalej
-Uważasz, że miałem radosne życie ?
-Inaczej byś się tak nie cieszył ..
-Nic bardziej mylnego ... nie wiem kim jestem .. nie pamiętam nic co działo się przed tym jak się obudziłem ... nikt mnie nie widzi bo księżyc powiedział mi "Że jestem Duchem Zimy" Nie mam rodziny nie pamiętam jej. Nie miałem się do kogo odezwać przez kilkanaście lat bo nikt nie wieży w Jack'a Mroza ..
-Jak to nikt ? My wierzymy ...
-Dlatego nie przenikam przez was i mnie widzicie .. czekaj co ! Wierzycie w Jack'a Mroza to Ja !! zacząłem skakać brykać i machać szyją stanąłem przed nią dęba a potem znowu ślizgałem się chwilę
Ona zaś padła ze śmiechu ..
-A niby skąd się bierze zima, co ?-zaśmiała się
Spojrzałem na nią po czym swoją mocą stworzyłem kwiat z lodu.

 Zerwałem go i wpoiłem jej w grzywę ..ta zaś przejrzała się w odbici
-Dziękuje.
-Nie ma za co .. -ruszyliśmy dalej ..

< Havana>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz