- Potrafię się przystosować, więc spokojnie! Ja sama żyłam w rygorystycznej rodzinie więc powinnyśmy się dogadać! - mówię spokojnie do niego.
- Mogę spytać co się stało, ze tutaj trafiłaś? - spytał ostrożnie.
Spojrzałam na niego niepewnie. A on, mimo mojego niepewnego wzroku, nie odpuszczał. Wiedziałam, że w końcu będę musiała opowiedzieć, co się stało mojej rodzinie, bo przecież dla stada liczyło się wzajemne zaufanie! A ja miałam szansę na w miarę normalne życie wśród nich...
- Cóż... - mówię dość niepewnie - Moja rodzina została zamordowana... To długa historia! - mówię pospiesznie.
- Mam czas - odparł od razu, z dużą pewnością siebie. Wiedziałam ze raczej nie ustąpi! Wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam mu całą historię ze szczegółami. Ogier słuchał mnie uważnie z dużym skupieniem. A gdy skończyłam opowiadać, spojrzałam na niego wyczekująco.
< Qerido? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz