sobota, 15 października 2016

Od Ryuu - Cd. Kiary

Nie pamiętam już za bardzo jak napotkałem dwa gniade ogiery na swojej drodze. Marlo mówił mi, że jest tu pełno zła. Zła w czystej postaci. Chciałem się o tym przekonać, chociaż mnie ostrzegał, że sam ich nie pokonam. Tak właśnie się stało. Po prostu mnie zaatakowali. Bałem się okropnie, potem straciłem przytomność.
Gdy ją odzyskałem był przy mnie Marlo i medycy. Wszyscy byli zatroskani. Zmartwiło mnie to, chociaż szczęśliwy byłem, że mnie znaleźli.
- Ryuu...Niedobrze się stało...Niedobrze...- powtarzał roztrzesiony Marlo. Nigdy nie był w takim stanie. To mnie jeszcze bardziej przeraziło.
-Co się stało?  - powiedziałem ale nie tylko do niego, także do lekarzy.
-Przykro mi to powiedzieć. Twój ojciec, Art nie żyje. - słyszę od lekarzy. Czekam na potwierdzenie od Marla. On kiwa tylko głową. Nie mogę tego zrozumieć...Dlaczego? Dlaczego on nie żyje? Po raz pierwszy stykam się tak blisko ze śmiercią. Nie mogę pojąć czemu odszedł.
- Dlaczego?  - pytam głucho. Teraz dostrzegam, że obok lekarzy i Marla jest jeszcze Rous. Cała zapłakana.
- Zaatakowały Cię dwa ogiery. Twoi rodzice was znaleźli. Art zginął, by was ochronić. Bohaterska śmierć. - odpowiada ktoś
- Mama jest w śpiączce. Wyjdzie z tego. Ale jest załamana. - mówi jeszcze Rous
Za dużo informacji. Za dużo bólu. Pragnę wrócić do krainy ciemności. Z mojej głupoty zginął mój tata. Gdybym nie zadarł z tymi ogierami, byłoby inaczej.
Łzy zaczynają mi płynąć z oczu.

Kiara? Rous?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz