Przez krótką chwilę mam ochotę się odsunąć od klaczy ale po chwili na nowo jej ulegam. Zasypuję ją pocałunkami, czuję się taki otumaniony. Pewnie bym jeszcze długo tak stał gdyby nie to, że po chwili słyszę krzyk.
- Tyrion, co Ty do cholery wyprawiasz?!
To głos Lune Onesty. Przez następne parę chwil nie mogłem zrozumieć o co chodzi. Czemu moja ukochana stoi i patrzy na mnie ze łzami w oczach? Czemu ta kara klacz przygląda mi się z uśmiechem? Co tu się właśnie stało?
Zupełnie nie zdaję sobie z tego sprawy, że zdradziłem ukochaną.
- O, cześć Lune! - wołam ostrożnie.
- Jeszcze masz czelność się ze mną witać, tak po prostu? - wydziera się na mnie
- Tyrionku, nie mówiłeś jej nic o nas? - odzywa się druga klacz obserwując całą sytuację z uśmiechem na pysku.
Czyżbym ja zdradził właśnie....Lune Onestę?
Lune Onesta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz