Na moich barkach ciążyła ogromna odpowiedzialność. Może nie tyle co ogromna, po prostu podwójna. Żyłem w dwóch światach. W jakiś magiczny sposób się przenikały. Teraz jednak byłem z siostrą Ryuu. Staliśmy w pięknym miejscu, ale chciało nam się spać. Brakowało nam troskliwości rodziców.
Rous ziewała i ziewała. Musiałem coś wykombinować. Chciałem zrobić to sam, bez pomocy Marla. Którędy mam iść?
-Idziemy - powiedziałem spokojnie. Muszę się zastanowić. Nogi chcą pędzić tędy i rozum też prowadzi tędy. Ale intuicja chce tamtędy. Podążę za intuicją.
Rous narzekała, że źle się czuje. Była przemęczona. Ale byliśmy coraz bliżej. Czułem, że zaraz znajdziemy rodziców.
Rous?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz