Przez chwilę nie odpowiadałem, rozkoszując się pięknym widokiem. Pochłaniałem wzrokiem każdą błyskawicę, każdy błysk, wszystko co tylko mogłem. Deszcz padał, byłem jednak juz tak przemoczony, ze bardziej nie mogłem. Wiatr się wzmógł. Dopiero gdy dostałem w pysk mocnym podmuchem, ocknąłem się i uświadomiłem sobie że Midway zadała mi pytanie. Odwróciłem ku niej pysk, za mną błysnęła błyskawica. Grzmot...
- Chodźmy nad morze - zaproponowałem, czując jak ogarnia mnie euforia. Ekscytacja. Czułem się jak odurzony, wszystko widziałem w innych kolorach, z innej strony. - Chcę widzieć jak morze się burzy, fale rozbijają się o skały, wiatr hula nad nimi, a to wszystko oświetlają pioruny. Chcę to widzieć... Chociaż raz... - dodałem, widząc niezdecydowaną minę Midway. - Żyje się raz, prawda? Chodź, będzie fajnie. Zobaczymy coś pięknego, niebezpiecznego. Taka okazja się nie powtórzy. Chodź!!! - patrzyłem na klacz z wyczekiwaniem i blaskiem ekscytacji w oczach.
Midway przestąpiła z nogi na nogę, nadal nie wiedząc co odpowiedzieć.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz