wtorek, 26 lipca 2016

Od Havany CD. Castelana

Spojrzałam na ogiera. Wydawał się być szczęśliwy, że wrócił. Tak samo jak ja byłam szczęśliwa, że jest. Że słyszę znowuż te głupoty i "to tak miało być". Zawsze potrafił poprawić mi humor i tym razem mnie nie zawiódł.
-Tak. Jestem przeszczęśliwa, widząc jak członkowie stada ingerują w nie. Wtedy wiem, że moje dzieło rozkwita. Że jednak to miało sens- zatrzymałam się i popatrzyłam w dali na konie- Miałam chwilę zwątpienia- przyznałam się mu. Moja mina spoważniała- Chciałam odejść. Zostawić to wszystko i zacząć od nowa. Może bym dołączyła do innego stada i została zwyczajnym jego członkiem. Ale oni dali mi siłę- popatrzyłam na Castelana, który z delikatnym uśmiechem patrzył na mnie, jakby był dumny, że odnalazłam w sobie siłę.
-Na co tak patrzysz?- spytałam zdziwiona, a na moim pysku powoli pojawiał się coraz szerszy uśmiech,
-Wiesz o czym myślę?- uśmiechnął się również szeroko. Tak właśnie go zapamiętałam gdy ze mną kiedyś rozmawiał.
-O nie! Nie ma mowy- odwróciłam się szybko.
-Ale Havci... tak dawno mnie tu nie było. Tylko jeden mały wyścig. Do kamienia. Tak jak dawniej. Będzie szybciej i przyjemniej- kiwnał głową przekonany.
Popatrzyłam na niego tajemniczym wzrokiem. Wszystko od teraz było inaczej.
-Dobra, zobaczymy kto tym razem wygra. Ale ostrzegam... kiedyś to było kiedyś, a dziś... to inna sprawa- zaczęłam galopować, zostawiając ogiera z tyłu.
-Ej! To było nie fair!- krzyknął i ruszył za mną.
Obejrzałam się do tyłu. Doganiał mnie, a jednak ja nie dawałam z siebie całych sił. Wolałam zaskoczyć go na końcu. Zresztą jak zawsze. Teraz dopiero zapomniałam o mojej zmianie. O tym jak byłam na niego wściekła i jak próbowałam rozmawiać z nim jakby nigdy nic. Nie dało się. To było nie możliwe i teraz wiem, że nigdy nie będzie. Jest dla mnie przyjacielem i nim zostanie, nawet jeśli miałabym go rzeczywiście zakopać w ogródku przy jaskini.

Castelan?
Chyba tak D: Pomóż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz