- Masz rację - przyznałam ogierowi i również spojrzałam w niebo pełna optymizmu. - Może jak zjemy i troszkę odpoczniemy, to może zrobimy sobie mały bieg przełajowy? - zaproponowałam.
- W sumie przydało by się troszkę rozruszać - powiedział.
- Super! W takim razie chodźmy coś teraz zjeść, bo zaraz tutaj padnę... - powiedziałam ze śmiechem a po chwili zaburczało mi w brzuchu. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Po pięciu minutach dotarliśmy na Mglistą Polanę i zajadaliśmy się poranną, świeżą trawką, która była troszkę w rosie. Słońce przypiekało coraz mocniej. Zza drzew wyłoniła się w końcu duża, gorąca kula. Spojrzałam na nią i lekko przymknęłam oczy. Wiatr lekko rozwiał moją grzywę, która jeszcze była troszkę w piasku. Czułam przyjemny spokój. Chciałam żeby tak było zawsze! Z Maven'em świetnie się dogadywaliśmy i lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Spojrzałam na ogiera. Robił dokładnie to co ja. Wygrzewał się w pierwszym blasku słońca.
< Maven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz