- Nie gniewam się na Ciebie Tyrion... Wiem że jest Ci ciężko z taką matką jak ona... - powiedziałam do niego cicho.
- Wiesz... Żałuję czasami że mam taka matkę a nie inną! - powiedział nagle.
- Ty przynajmniej znasz swoją matkę... - powiedziałam smutno - JA nawet swojej nie znałam... A przynajmniej biologicznej... - powiedziałam ze smutkiem i wbiłam wzrok w ziemię. Tak... pamiętam jakby to było wczoraj! Przybrany ojciec mnie tłukł do krwi do nieprzytomności, nie mówiąc o tym że chciał mnie zgwałcić... Byłam niewolnicą, która żyła prawie od samego poczęcia w ciemnej, wilgotne i zimnej jaskini.... Z dala od światła i wolności. Do tej pory miałam blizny na całym ciele, po takim katowaniu mnie. Tylko że sierść zdołała to w miarę przykryć... Al czasami sie bałam, że te blizny ktoś zobaczy. Poczułam że po policzkach spływają mi łzy a ciało zaczęło się trząść ze strachu na te wspomnienia!
< Tyrion? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz