Zrobiło mi się jej naprawdę żal. Znałem ją zaledwie godzinę, ale czułem, że jest kimś wyjątkowym.
- Czy... Czy od tego możesz umrzeć? - zapytałem dosć przestraszony. W odpowiedzi klacz kiwnęła głową. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie wiem jak ona się nazywa. - Jestem Chiber, a ty?
- Ka... Kazu... Ra... - odparła. Postanowiłem jej nie męczyć i dałem jej spokój.
- Zaniosę cię do lekarza. - szepnąłem i uniosłem ją na swym grzbiecie.
***
- Hm.... Co my tu mamy. - odparł mag. Klacz leżała nadal nieruchomo. - Wygląda na uraz pozaklęciowy (jak ja to wymyśliłam?! xD). Dam jej zioła. Ma je jeść przez 2 tygodnie. Jeśli po miesiącu, powtórzy się utrata przytomności, to możesz być na 99% pewny, że umrze.
- Dobrze - odparłem.
<Kazura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz