Jego powieki opadły ciężko, głowę odchylił do tyłu. Nie mógł już nic zrobić. Krwawił na tyle mocno by być świadomy, że umiera. Dałam mu tą świadomość. Niech trzyma ją do ostatniej chwili. Chwili, gdy umysł już nie panuje nad ciałem i zanika. Jego mięśnie zaczęły odpuszczać. On zaczął odpuszczać. Godzić się z chwilą, że umiera. Nigdy nie spotka nikogo. Ciało idzie na odstawkę. Dusza należy do mnie. W końcu już nie słyszę jego bicia serca ani oddechu. Świadomość zaczyna również odchodzić aż w końcu traci umysł. Leży na ziemi w kałuży krwi, która wsiąka do ziemi. Świat żywi się kolejną ofiarą, a rośliny znikają. Po chwili zostaje tylko ja, martwe ciało i piach.
-Nie jestem aż tak okrutna. Ciało należy do ziemi i tam się znajdzie- włożyłam go w dołek i na mój rozkaz przykryła go warstwa piachu, a na miejscu pochówku wyrósł czarny mech.
Dusza należała do mnie. Czułam jak wychodzi z ciała i przenika w moje ciało. Została uwięziona w świecie gdzie nikt nie ma kontroli. Spotkała się z innymi nieszczęśnikami. A więc to koniec Hagara. Szkoda tylko, że został bez wiedzy. Jego rodzina żyje, lecz nie dowie się o śmierci syna. Miłość tak samo. Nawet jeśli tu wróci. Zobaczy tylko podeptany, czarny mech, po którym i ona będzie chodzić bez świadomości.
Żegnaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz