Muszę się wyrwać! Zaczynam napierać na domniemane węzły ale po chwili krzyczę z bólu. Wywracam się. Na sierści pojawiają się strużki potu. Czuję się... jakbym się rozpadał... na małe kawałeczki. Z każdą minutą tracę część siebie. Chyba zacząłem się powoli przyzwyczajać do bólu, bo nie przeszkadza mi on już tak bardzo. Gorzej jest z moim oddechem. Staram się nie poddawać, ale nie mam na to siły. Sharee to pasożyt. Wysysa ze mnie wszystkie siły. Na jej pysku gości uśmiech. Cieszy ją mój ból. Chce mojej śmierci. Chce mojego bólu. To ją wzmacnia. Udoskonala. Sharee istnieje i jest potworem. Żałuję, że nikomu już o tym nie powiem. Prawdopodobnie dzisiaj skończę swój żywot. Jestem jej więźniem. Ona może zrobić ze mną co chce. Całe moje życie zależy tylko od niej. Ona chce mojej śmierci. I ja zaczynam pragnąć śmierci i bólu. Im więcej bólu tym szybciej umrę. Im szybciej umrę tym szybciej znajdę spokój...chyba.
- Czemu...jesteś taką...psychopatką? - decyduję się spytać, trzęsąc się dalej.
Sharee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz