-A co? Znudziły ci się już nasze zgryźliwości? Mi dopiero to się zaczęło podobać. Już się nawet zdążyłam przyzwyczaić- uśmiechnęłam się złośliwie- Ale moje imię dla nikogo nie jest tajemnicą. I myślę, że każdy powinien chociaż trochę pojąć jego znaczenie. Lubię gdy wymawiają je z nutką nieprzekonania. Jestem Sharee- uśmiechnęłam się przy tym tajemniczo. Lubiłam swoje imię. Było proste i rozpoznawalne. Do zapamiętania idealne. Jak cała ja.
-Renegade. Bardzo miło mi ciebie poznać- można było wyczuć w jego wypowiedzi sarkazm.
Parsknęłam cicho, lecz z mojego pyska nie schodził uśmieszek.
-Oryginalnie- mruknęłam, świdrując go spojrzeniem.
-Jak słyszysz, mamusia postarała się aby było niepowtarzalne- odparł z obojętnością, próbując usadowić się wygodnie.
-Doprawdy zacnie, ale chyba nie mieliśmy rozmawiać o swoich imionach, nie prawdaż?- zrobiłam kilka kroków, oddalając się od klatki.
-Oczywiście. Twoje jest bardzo ładne- pokiwał głową, posyłając mi kolejny uśmiech.
Spiorunowałam go spojrzeniem i nic nie odpowiedziałam. Ogiery to jednak część świata, która umysł nabiera dopiero w okresie starości. To kwiatki są mądrzejsze od niektórych.
-Odpowiesz mi w końcu? Przecież damie nie godzi czekać. A ty jesteś przecież przykładem idealnego dżentelmena, czyż nie?- uniosłam dumnie głowę do góry, mrużąc oczy.
-Myślałem, że już odpowiedziałem...
-Może i nie kłamiesz, ale doskonale wiem, że możesz się domyślać kto to był. A ja nie mam ani zwidów, a o pomoc w twojej sprawie nikogo nie proszę. Wierz mi... gdybym chciała, żeby się ktokolwiek o tobie dowiedział dawno już by tu był, a przynajmniej oczekiwał- odparłam z obojętnością w głosie taką samą jaką teraz przybrał mój wyraz twarzy- Jeśli nie chcesz mi powiedzieć, potrafię sama się dowiedzieć kto to. Bez większych dyskusji z tobą- posłałam mu ostatni, arogancki uśmiech i odwróciłam się tyłem.
Renegade?
Mam za sobą 10 opek, wybacz za słabość tego ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz