poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Havany CD. Castelana

Skończyliśmy sprzątać. We dwójkę znacznie raźniej poszło niż miałabym sama wszystko robić. Jednak rozmowa, którą kiedyś bez problemu bym zaczęła teraz się nie kleiła. Czyżbym przestała umieć rozmawiać? A może to przez żal, który czułam do Castelana? Kiedyś powiedziałabym mu prosto w twarz, teraz jakbym ukrywała to w sobie.
Jednak to co przed chwilą powiedział, gdy zamierzałam wyjść ruszyło mnie. A więc jednak tęsknił. Na moim pysku pojawił się delikatny uśmiech. Odwróciłam powoli oczy, kierując je na niego.
-Chciałeś zobaczyć nowe tereny- odparłam- To chodź- machnęłam głową i wyszłam z jaskini.
Nie wiem co w tej chwili Cass o mnie pomyślał. Pewnie, że z tęsknoty zrobiłam się psychopatką, potrzebującą odpoczynku. Rzeczywiście zachowywałam się jak normalna inaczej. Nawet moje słowa były całkiem nie z tego świata. Ale ja nie oczekiwałam od niego ani przeprosin ani normalnego zachowania po powrocie. Może zrozumienia? Że gdy zostawiła mnie kolejna bliska osoba, musiałam się zmienić. A on jakby się bał mnie spytać. Zresztą... czy chciałam pytań? Odpowiedziałabym?
-Najpierw pokażę ci Pamukkale- powiedziałam gdy zrównał się ze mną krokiem- Podróżnicy spisali się na medal, odnajdując nowe tereny, które nie były zamieszkane przez nikogo. Fajnie znowuż komuś pokazywać i opowiadać o terenach- posłałam mu niewyraźny uśmiech.
-A ja się cieszę, że się zgodziłaś. Myślałem, że...- w pewnym momencie ucichł i spuścił oczy.
Moja mina również posmutniała. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. Westchnęłam.
-Havano... ja...- stanął w miejscu i uniósł wysoko głowę. Automatycznie jego oczy wbiły się w moje- Może nie chcesz moich przeprosin i pewnie wygląda to wszystko żenująco...
-Nie- przerwałam mu.
-No tak...- z powrotem jego wzrok utknął w ziemi.
-Nie- zaśmiałam się cicho- Nie o to chodzi- wzięłam głęboki wdech- Nie musisz mnie za nic przepraszać- powiedziałam spokojnie, patrząc na niego- To raczej ja zachowuję się jakbym wcale ciebie nie chciała- rzeczywiście tak myślałam. On wrócił, a to znaczy, że nadal pamiętał o naszej przyjaźni. A ty go ani powitałaś ani odezwałaś się. Teraz dopiero odczuwasz winę- Po prostu...- zaczęłam, lecz przerwałam z rozbieganym wzrokiem. Odwróciłam się tyłem do niego- Po prostu coś we mnie się zmieniło- nie potrafiłam więcej z siebie dać, pomimo tego iż byłam mu winna wyjaśnień. Przecież jest twoim przyjacielem. Wszystko mu możesz powiedzieć.
-Wiesz co...- zaczął, podchodząc już ze swoją normalną miną- Chodźmy na te tereny. Poopowiadasz mi wszystko co i jak, a potem... potem gdy będziesz chciała opowiesz mi nieco co ty robiłaś i co się stało gdy mnie nie było- uśmiechnął się szerzej. Byłam mu wdzięczna. Ruszyliśmy stępem w kierunku Kryształowych Basenów.
Zatrzymałam się na chwilę, zaciskając mocniej wargi.
-Coś nie tak?- spytał ogier.
-Tak- odezwałam się cicho i spojrzałam na Casa. Podeszłam bliżej i przytuliłam się do niego- Cieszę się, że wróciłeś- zamknęłam oczy, przez chwilę czując to samo ciepło, które otaczało mnie zanim on odszedł.

Castelan?
Havcia ma chyba wahania nastrojów xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz