Gniady ogier ruszył galopem, gotowy zaatakować dużo wyższego od siebie samca, który stał i mierzył go pogardliwym wzrokiem.
Cholera. Co to było? Najgorsze, że coś mi mówiło, że byłem tym gniadym. Gdy próbuję sobie przypomnieć co było dalej upadam.
Gniady zaatakował. W końcu przyszedł pomscic krzywdę kogoś z rodziny. Gniew go oślepił i większy samiec upadł. Zaczął coś mówić, coś...
...czego ja, mimo, że były to wspomnienia nie słyszałem.
Tyrion? Czy Tyrion byłby w stanie kogoś zabić? Sądząc z tonu klaczy, był to jej przyjaciel. Nie mógłby być mordercą. Nie mogę więc być nim.
Leżę i leżę, nie mam ochoty wstawać. Po co, skoro to życie jest skończone? Już dawno bym się zabił gdyby...
Gdyby nie szczątki nadziei, która wierzy, że kiedyś zrozumiem kim byłem.
Lune Onesta? Hmm, się zobaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz