- Tyrion nie jesteś żadnym Omenem! Nie widzisz tego?! Dlaczego wciąż się upierasz, skoro widzisz i wiesz że to nieprawda! Jesteś inny! Dobry! Nie pozwól żeby ten psychopata, który Cie przeklną, sprawił że twoje życie było niczym! Masz rodzinę! Masz swoje życie! Nie opieraj się bezmyślnie! - krzyczę do niego.
Ten jednak się wściekł jeszcze bardziej i w pewnym momencie się na mnie rzucił...
- Jestem Omen cholerna wariatko! - krzyczał rozwścieczony i uderzył mnie tak mocno ze odleciałam dobry kawałek i upadłam z hukiem na ziemię. Pewnie za sprawą jego mocy tak daleko poleciałam. Z pyska poleciała mi gęsta krew. Zakrztusiłam się lekko lecz po chwili wstałam i kontratakowałam. Użyłam magi powietrza! Wokoło ogiera zrobiłam tornado, a on sam wyleciał w górę i upadł po chwili. Mój atak nie był mocny, bo nie chciałam mu zrobić krzywdy... Zbyt go kochałam! Może to i głupie z mojej strony ale po prostu nie mogłam!
Ogier po chwili zaatakował mnie swoją mocą ponownie, lecz tym razem ból rozległ się po całym moim ciele. Każdej komórce. Wiłam się z bólu lecz zdążyłam użyć magi wody i znowu go zamroziłam. Ten po chwili puścił, lecz walka nadal trwała. Ogier wpadł w szał i w jednej chwili cały lód, który go zamroził eksplodował niczym bomba.
Siła jaka się wtedy wytworzyła, sprawiła że obie się przewróciłyśmy... Szybko się jednak poderwałyśmy.
- Kazura! - krzyczę do niej - Postaram się go zmęczyć a ty postaraj się go odkląć, czy jak się to tam zwie! - krzyknęłam.
Klacz nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na znak zgody. Wtedy znowu zaatakowałam, lecz tym razem rozpętałam burzę z piorunami i jeden z piorunów trafił bardzo blisko niego, bo ten zdążył odskoczyć. Jego moce były tak potężne, że moje moce w porównaniu z jego to maleńka kropla w morzu...
- Ty szmato! - warknął - Nie przegram z takim chorym ścierwem jak Ty! - krzyczał do mnie z wściekłością.
Znowu mnie zaatakował. Szarżował na mnie niczym rozwścieczony byk. Wiedziałam że to uderzenie będzie bardzo silne i możne mnie zabić... Lecz nie usunęłam mu się z drogi, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa! Widziałam wszystko w zwolnionym tempie, a póżniej całe moje życie mignęło mi przed oczami... Gdy był już bardzo blisko mnie, zdołałam jedynie wymamrotać:
- Tyrion.... - wypowiedziałam jego imię, a ten nagle się zatrzymał. Jego ciało drżało i nie mógł się ruszyć. Ogier jakby znowu walczył sam, ze sobą...
- Co jest do cholery?! Co mi robicie? - krzyczał wściekły.
Spojrzałam pytająco na Kazurę, lecz ta odruchowo powiedziała:
- To nie ja! - krzyknęła nadal zdziwiona.
- Kazura szybko! Użyj swojej mocy, póki nie może nic zrobić! - krzyknęłam do niej, a ta od razu przystąpiła do działania.
< Kazura, Omen? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz