- Naprawdę?! Czyli pomożesz mi? - spytałam z niedowieżaniem lecz z radością.
- Tak - powiedziała krótko.
- Dziękuję Ci... Naprawdę. - mówię z wdzięcznością.
- Przecież jeszcze nic nie zrobiłam - dziwiła się klacz.
- To prawda! Ale jesteś jedyną osobą, która chce mi pomóc. Mnie i jemu... I nawet jeśli by się to nie udało... To i tak będę Ci wdzięczna, bo spróbujesz mu pomóc. Jeśli się nie uda, to będę musiała się z tym pogodzić, choć pewnie będę cierpieć wtedy przez resztę życia... - mówię ponuro - Naprawdę Ci dziękuję! Powiedz tylko jak, a właściwie, co zrobić żeby ta klątwa się od niego na zawsze odczepiła? To jakiś rytuał czy co? - pytałam ja co chwilę.
< Kazura? Rytuał czas będzie niedługo zacząć xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz