- A co mam powiedzieć?! Mój najlepszy przyjaciel stał się kimś innym... Jego sierść z gniadej zrobiła się czarna jak smoła i mnie nie pamięta... - mówię zrozpaczona - Stał się zimny jak lód. Kiedyś był radosny i ciepły a teraz zmienił się w jakiegoś potwora a ja nie umiem mu pomóc...Pewnie uznasz mnie za wariatkę ale w jednej chwili zobaczyłam jak jego kara sierść zmienia się w gniadą i s powrotem, gdy próbował sobie mnie przypomnieć lecz nic z tego... Taj jakby ktoś na niego rzucił klątwę choć w to nie wierzę za bardzo... Kiedys był gniady a teraz jego sierść przypomina smołę... Kiedys odszedł ze stada bez słowa i wrócił zupełnie inny... Jak nie on! - powiedziałam i spojrzałam na nią - Wiem! Pewie uważasz mnie za jakąś wariatkę, bo koń nie moze zmieniać od tak kolotu sierści lecz ja to naprawdę widziałam. - mówię z rozpacza i spojrzałam w niebo.
- Wszystko już stracone... On snobie mnie nie przypomni.. Nie wiem jak mu pomóc. Nie ma już nadziei. - mówię nadal z ogromną rozpaczą, a po policzkach znowu spłynęły mi gęste łzy rozpaczy i bólu, który nie miał końca.
< Kazura? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz