poniedziałek, 4 lipca 2016

Od Kaskady cd. Deaven'a

Nagle zesztywniałam! On się do mnie przytulił? Jednak słowa które wypowiedział sprawiły że wpadłam w jeszcze większy szok! On chciał mnie chronić mimo tego wszystkiego... On naprawdę jest inny niż reszta koni. Jest ciepły, odważny a jego serce było waleczne niczym lew. Mimo że zobaczył tego potwora i resztę zabójców, on odważnie stanął za mną. Bałam się zostać sama. Bałam się że w trakcie snu oni zrobią to co chcą zrobić i mnie zabiją. Wiedziałam że to by nie była szybka śmierć... Tylko męczarnie. Odruchowo wtuliłam się mocniej w ogiera. Ten bez chwili wahania mocniej przytulił mnie mocniej. Dziwnie się czułam lecz było to przyjemne uczucie. W końcu mogłam na kogoś liczyć. W końcu mam kogoś, kto nie przejmuje się opinią innych tylko ma czyste serce, pełne dobroci. gdy tak przez chwilę staliśmy, chciałam żeby to trwało wiecznie.
- Zaczyna się ściemniać - zauważył.
- Nie chcę spać u siebie sama... Czy... em.. - nie wiedziałam jak to powiedzieć.
- Spisz u mnie i ani słowa więcej - powiedział władczo. Po jego słowach mi ulżyło. W niektórych sytuacjach lubiłam kiedy był taki stanowczy. Zaczęliśmy się kierować spokojnie do jego jaskini gdy nagle usłyszeliśmy alarm! Strażnicy i zwiadowcy informowali że ktoś obcy jest na terenie stada i nie miał dobrych zamiarów. Wszyscy byli w stanie gotowości. Słabsze oraz niezdolne do walki konie zostały ukryte by nie stała im się krzywda a Ci co mogli walczyć, odważnie zaczęli się szykować do bitwy. Wszystko działo się bardzo szybko. Nagle za nami usłyszałam szelest krzaków. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam jego... I resztę jego bandy!
- Deaven! - krzyknęłam do niego przerażona.
Ten odwrócił się natychmiast i mnie osłonił, zasłaniając mnie jakby to miało pomóc. Uderzył gwałtownie kopytem o ziemię i zarzucił łbem, dając znać że nie pozwoli się do mnie zbliżyć. Kiedy stałam za Deavenem, zobaczyłam Talona! Karego ogiera, który kiedyś darował mi życie i mimo iż miał mnie w garści, to zrezygnował z zabicia mnie i odszedł puszczając mnie wtedy wolno. Odszedł bez słowa i pozwolił mi uciec, lecz było to wtedy, kiedy nie było z nim jego pobratymców. Do tamtej pory nie mogłam zrozumieć dlaczego to zrobił.

< Deaven? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz