Mówił do mnie łagodnie co mnie zdziwiło, bo nigdy taki nie
był! Czyżby mi wybaczył bądź zaakceptował? Nie… To raczej nigdy się nie zdarzy.
A może jednak? A gdy jeszcze wypowiedział te słowa:
- Przepraszam - westchnął - tak bardzo cię przepraszam. Nie
wiedziałem o co chodzi, nie powinienem od razu sugerować, że jesteś tą złą - powiedział
powoli patrząc mi prosto w oczy - Nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził - dodał cicho.
Zamurowało mnie! Ktoś prócz mojego brata, który oddał za
mnie swoje życie, się mną jeszcze interesuje?! Czy to na pewno nie sen? Może sobie
coś uroiłam? Znowu po chwili usłyszałam jego głos:
- Proszę, powiedz coś - odparł cicho.
Patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem i zastanawiałam się
co mam powiedzieć. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc nie bardzo wiedziałam
co mam powiedzieć… Chciałam mu wybaczyć, bo zależało mi w pewien sposób na nim!
Te wszystkie radosne chwile które spędziliśmy razem były wręcz nie dopisania! Nigdy
się nie śmiałam i nie bawiłam z nikim. Dzięki niemu wiedziałam już że ja także
mogę się śmiać. Jednak przerażała mnie myśl że niedługo zabójcy po mnie przyjdą
a ja nie chciałam żeby coś mu się stało przeze mnie… Nie wybaczyłabym sobie
tego!
- Deaven… - zaczęłam cicho i lekko drżącym głosem – Oni po
mnie przyjdą! Nieważne gdzie pójdę oni mnie znajdą i zabiją… Nie mam już siły
dłużej uciekać… Deaven! Ja nie dam już dłużej rady… - mówię załamanym głosem a po
policzkach spłynęły mi dwie gęste i duże łzy. Zamknęłam na chwilę oczy i
spuściłam głowę żeby je odpędzić. – Nie chcę żeby coś Ci się stało przeze mnie! Nie
zniosłabym tego… - mówię do niego lecz nie patrzyłam w jego oczy, bo bałam się że
mogło to głupio zabrzmieć. Pokazywanie komuś swoich uczuć również było mi obce
co sprawiało że niezbyt pewnie czułam się na tym gruncie.
< Deaven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz