Spacerowałam sobie rano po lesie i zbierałam zioła, które mi
się skończyły. Na niebie świeciło słońce, które co jakiś czas przebijało się
przez gęste i liściaste korony drzew. Lekki wietrzyk sprawiał, że szum liści
uspokajał i przypominał lekko wzburzone morze. Wsłuchiwałam się z radością w tę
bijącą, spokojną harmonię przyrody. Idąc dalej, zapomniałam się że za krzakami
jest mała "przepaść". I gdy zbierałam zioła, próbowałam postawić
tylną nogę i niestety trafiłam w pustkę... Ciężar mojego ciała sprawił że
ziemia się osunęła i runęłam w "przepaść" nie była na szczęście
wielka i nie zsuwałam się długo po ziemi w dół. Gdy już prawie byłam na samym
dole, nagle wpadłam na jakiegoś karego ogiera... Oboje się przewróciliśmy.
Powoli zaczęłam się podnosić. Rozejrzałam się powoli. Ogier także zaczął powoli
wstawać. Czyżby też przez przypadek tutaj wpadł?
< Royal? c: >
< Royal? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz