niedziela, 3 lipca 2016

Od Lune onesty do Royal du Cha'verne

Spacerowałam sobie rano po lesie i zbierałam zioła, które mi się skończyły. Na niebie świeciło słońce, które co jakiś czas przebijało się przez gęste i liściaste korony drzew. Lekki wietrzyk sprawiał, że szum liści uspokajał i przypominał lekko wzburzone morze. Wsłuchiwałam się z radością w tę bijącą, spokojną harmonię przyrody. Idąc dalej, zapomniałam się że za krzakami jest mała "przepaść". I gdy zbierałam zioła, próbowałam postawić tylną nogę i niestety trafiłam w pustkę... Ciężar mojego ciała sprawił że ziemia się osunęła i runęłam w "przepaść" nie była na szczęście wielka i nie zsuwałam się długo po ziemi w dół. Gdy już prawie byłam na samym dole, nagle wpadłam na jakiegoś karego ogiera... Oboje się przewróciliśmy. Powoli zaczęłam się podnosić. Rozejrzałam się powoli. Ogier także zaczął powoli wstawać. Czyżby też przez przypadek tutaj wpadł?

< Royal? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz