Patrzyłem na Kaskadę i nie do końca wiedziałem co mam powiedzieć. Zależało jej na mnie, tak samo jak mi na niej. Teraz miałem jeszcze większą motywację aby dać nauczkę tym, którzy utrudniają jej życie.
- Nic mi się nie stanie - powiedziałem dumnie. Znałem swoje możliwości i wiedziałem, że mało kto byłby w stanie mnie pokonać. Kaskada pokiwała z rezygnacją głową.
- Nie rozumiesz, oni są naprawdę potężni - odparła cicho, a łzy dalej leciały jej z oczu strumieniami.
- Ja też jestem - powiedziałem lekko urażony. Wiedziałem, że klacz może wątpić w moje możliwości, jednak nie wiedziała ona wszystkiego do czego jestem zdolny.
Podszedłem do niej nieco bliżej.
- Obronię Cię przed nimi, już nie musisz uciekać - odparłem patrząc w jej oczy - Jednak muszę wiedzieć z czym mam się zmierzyć - dodałem nieco poddenerwowany. - Mogę zajrzeć w twoje wspomnienia? - zapytałem niepewnie.
<Kaskada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz