- Mam na imię Lune Onesta - przedstawiłam się. - A ogier o którym mowa... Cóż... Właściwie był kimś więcej... - mówię nieco nieśmiało - Przybył do naszego stada i od razu się z nim zaprzyjaźniłam. Rozumieliśmy się bez słów lecz pewnego dnia z niewiadomych przyczyn opuścił stado. Wszyscy myśleli że zaginął. Lecz ja wierzyłam że gdzieś tam jest... Miał na imię Tyrion. Pewnego dnia do stada przybył kary ogier imieniem Omen. Z początku był mi obcy lecz kiedy się spotkaliśmy pewnego dnia.. - urwałam na chwilę - Tamtego dnia się sobie przedstawiliśmy a on nagle zaczął mówić głosem Tyriona a jego sierść przybrała odcień gniady, tak jak mojego gniadego Tyriona... - mówię z rozpacza. - Jestem pewna że to on! Lecz on mnie nie pamięta... Nie pamięta nikogo i niczego, co łączyło nas i jego rodzinę z tym stadem i poprzednim życiem.
< Kazura? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz