poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Castelana - CD H. Havany

Szczerze mówiąc trochę mnie zamurowało. Stałem z nogami wrośniętymi w ziemię i z szeroko otwartymi oczami obserwowałem poczynania Havany. Zdawało się, że moje przybycie nie zrobiło na niej żadnego wrażenia.
 Czułem, że powinienem coś powiedzieć, jednak żadne słowa nie wydawały mi się odpowiednie.
W końcu jednak udało mi się coś z siebie wydusić:
- To znaczy...mogę zostać?
 Havana odwróciła się i spojrzała na mnie tak, jakbym zapytał o coś tak oczywistego, że aż dziwne, iż trzeba odpowiadać.
- Tak, to chyba oczywiste.
 Po tych słowach klacz po prostu wróciła do sprzątania. Nie wiem, czy to ja coś przegapiłem, czy po prostu przesadzam, ale jej zachowanie wciąż wydawało mi się niecodzienne.
 Zamierzałem właśnie pomóc jej w przenoszeniu tych różności do konkretnych części jaskini, kiedy klacz uśmiechnęła się, westchnęła i spojrzała w stronę wyjścia.
- No, gotowe. Ten bałagan strasznie mnie już męczył.
 Zupełnie już nie wiedząc, jak się zachować, wypaliłem to, co mi ślina na język przyniosła:
- Havi, dasz się zaprosić na spacer? Z tego co widzę, nie zamierzasz już spać, a ja...- w porę ugryzłem się w język - Wiesz, dawno mnie tu nie było. Chciałbym się dowiedzieć, co słychać u ciebie, w stadzie...sporo się zmieniło. Wracając natknąłem się na dziwne tereny, które podobno zostały włączone do Mysterious Valley. Poza tym...stęskniłem się.

< Havciu? No ja Cię przepraszam, ale trochę mnie zaskoczyłaś :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz