Oj, miała dziś dobry humor, widziałem to po niej. Zapewne gdyby wyszła nocą byłaby tak jak ja na widok wody - przerażona i sparaliżowana. Szkoda, że ja nie dałbym jej rady pomóc w zwalczaniu tego strachu. Dalej bałem się wody, ale nie przy Anastji. Zawsze to jakiś postęp. Nie w jeden dzień świat zrobiono, tak podobnie jest z próbą wyleczenia się z lęku.
- A u Ciebie? - spytala jakby od niechcenia
- Ano, żyję. - odpowiedziałem krótko - Stoję i rozmawiam z Tobą i mi czas miło mija. - stwierdzam jeszcze
Anastja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz