Rozejrzałem się i zobaczyłem, że zaczęło się już ściemniać. Sam aż nie wiem kiedy to minęło! Pewnie w jaskini. To w ogóle był ten sam dzień? Wydawało mi się, że ten dzień podzielił się na kilka mniejszych. Co nie zmieniało faktu, że podczas każdego z nich Anastja awansowała na rangę ,,dobra koleżanka z predyspozycjami na przyjaciółkę".
- Oczywiście. - powiedziałem tylko i wyszliśmy z wody.
Dość szybko doszliśmy do jaskini klaczy. Nadszedł czas pożegnania.
- Dobrej nocy. - zyczylem jej tego całkowicie szczerze - I dziękuję za dzisiejszy dzień.
Anastja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz