Rzeczywiście, niemalże zapomniałem, że nadal stoimy w wodzie. Moje nogi przyzwyczaiły się już do letniej wody i czułem się doskonale. A rozmowa z Anastją była tak zajmująca, że nie myślałem już o ojcu i próbie utopienia. Czułem się dobrze.
- Gdyby nie Ty, dawno bym utonął. - stwierdziłem ze szczerą wdzięcznością. Być może nie miałem ciekawego życia ale nie chciałem się utopić. Proste i logiczne.
- E tam, tu wcale nie jest głęboko. - rzekła klacz, chyba odrobinę speszona.
- Oj, nie bądź taka skromna. - uśmiechnąłem się do niej - Podziękowania należy przyjmować. - dodałem jeszcze.
Anastja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz