Milczałam przez dłuższą chwilę, przeglądając w myślach wszystkie tereny stada i starając się wybrać najodpowiedniejsze. W końcu zdecydowałam:
-Jeśli Ci to nie przeszkadza, proponuję zacząć od Skalne Jeziora, gdzie przy okazji wstąpimy na chwilę do mojej jaskini, abym mogła pozbyć się tych roślin i upewnić się, że nikt mnie nie potrzebuje.
-Masz aż tak dużo pracy?- skwitował moją wypowiedź Odium.
-Czasami się zdarza, ale większość naszych drogich członków woli korzystać z pomocy starszych ode mnie osobników, więc nie mam na co narzekać.- odparłam z lekkim przekąsem.
-Pewnie uznają ich za bardziej doświadczonych i dlatego lepiej znających się na swoim fachu.
-Może masz rację, ale ze wszystkich istot piastujących stanowiska medyczne tylko ja posiadam żywioł uzdrawiania.- odrzekłam.- W dodatku w cale nie jestem najmłodsza w tej profesji.
-Posiadanie jakiegoś żywiołu to nie wszystko. Trzeba go jeszcze umieć perfekcyjnie używać.- stwierdził sentencjonalnie ogier.
-Sugerujesz coś?- spytałam chłodno.
-Nie, ale uważam, że powinnaś rozważyć jego dodatkowe treningi.
-A czym ja według Ciebie zajmuję się całymi wieczorami?!- wykrzyknęłam oburzona.
-Nie wiem, może patrzysz w niebo?- zaśmiał się.
-Radzę Ci się przestać ze mną droczyć!- rzuciłam ostro, ale w moich oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.
-A to dlaczego?- zaindagował żartobliwie.
-Ponieważ zaczynam mieć tego dość!- roześmiał się głośno.
<Odium?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz