-Ach, wybacz, że uraziłem twą dumę mówiąc do ciebie madame. Nie mam w zwyczaju na wstępie kogoś obrażać lub gbursko mówić ''laluniu'' czy jakkolwiek inaczej. Nie jestem z tych typów i musisz mi to serdecznie wybaczyć.. -rzuciłem z ironią w głosie.
Odwróciłem od niej wzrok.
-Muszę już iść. Do nie widzenia.
Po chwili zdziwiłem się, że tak chamsko potraktowałem klacz. No ale cóż, sama tego chciała. Nie sprawiała wrażenia miłej i skorej do rozmowy. Nie chciałem wdawać się w nudną i zapewne chłodną konwersację. Ruszyłem przed siebie spokojnym krokiem. Nim się obejrzałem, klacz zablokowała mi drogę.
-Czego chcesz? -rzuciłem oschle jak nigdy.
<Alogia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz