Zastanowiłem się chwilę. Czy na pewno tego chciałem? Na pewno chciałem zobaczyć prawdę o Midway? Miałem wrażenie, że i tak już mi zbyt dużo pokazała z siebie.
- Nie - odparłem twardo - Wierzę ci. Udowodniłaś swoją rację, nie chcę tego widzieć. Twoje tajemnice należą tylko do ciebie, nie powinienem ich poznawać skoro i tak już widzę, jak bardzo się co do ciebie myliłem - kąciki ust klaczy drgnęły lekko. Spojrzałem na nią uważnie
Przez chwilę nie odpowiadała, widocznie zdumiona moimi słowami. Ja sam też byłem zaskoczony. Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział, że spędzę całkiem miły dzień z Midway, klaczą praktycznie znienawidzoną przez resztę stada i odmówię jej odkrycia prawdy o niej samej, zaśmiałbym się mu w twarz i oznajmił, że jest wariatem. Albo, że udał mu się świetny kawał. Teraz jednak wystarczyła mi sama propozycja Midway, żebym wiedział, że jej naprawdę zależy. Zaufałem jej.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz