To pytanie speszyło mnie bardzo, jak i ton głosu Lilith. Odwróciłem głowę, aby nie patrzeć w jej gniewne częściowo oczy. To było dla niej takie nietypowe, bowiem niebieskie jej ślepia zawsze na mój widok uśmiechały się przyjaźnie, tak jak moje. Czułem się jak przybity do ściany z nożem przy gardle. To takie okropne. Nie skłamię, Lilith - nigdy. Jakby była kimś innym, to może byłoby inaczej, lubię czasem skłamać.
- Nie bądź zła. Musiałem. Zawsze mówię jej o ważnych rzeczach, a to co nas łączy jest bardzo ważne. Zrozum, Lilith. Ona jest drugą najważniejszą osobą w moim życiu, na to, jaki teraz jestem wpłynęło jej wychowanie mnie.
Przełknąłem nerwowo ślinę i popatrzyłem ukradkiem na klacz. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Bardzo nie chciałem stracić przyjaźni, a przeraziły mnie te pioruny w jej oczach. Może okażą się błędne i zaraz wybuchniemy śmiechem? O czym ja w ogóle myślę... Klacz poruszyła się gwałtownie, więc spojrzałem na nią...
<Lilith? Rozwalajmy system dalej...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz