Stałam na Wdowim Wzgórzu patrząc w przepaść. Dokładnie wczoraj spadł w nią Awans. Odszedł ale strach pozostał. Odszedł ale czuję się źle. Zabicie jego sprawiło mi przyjemność, temu nie zaprzeczę. Musiałam go zabić bo inaczej nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.
Musiałam i chciałam a z świtem nadeszło sumienie. Poszłam więc skoro świt tutaj.
Właściwie nikt się nie przejął. Wszystkim działał na nerwy. A niektórzy nawet go nie znali. Mimo wszystko miałam wyrzuty sumienia, bo zabiłam innego konia. Nie jestem lepsza od tych wszystkich morderców. Jestem taka sama jak oni.
Kątem oka zozobaczylam zbliżającą się postać. Niechętnie położyłam uszy po sobie. Odwalcie się wszyscy ode mnie, od tej przekletej morderczyni.
- Czego chcesz? - pytam ostro w kierunku zbliżającego się konia
Ktoś dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz