- Jasne, czemu nie? - odparłam, znów spoglądając na wielkie fale uderzające o skałę pode mną. Zamyśliłam się na chwilę - Poczekasz jeszcze kilka minut? Strasznie mi się tu podoba
- Oczywiście - kiwnął pyskiem, zgadzając się.
Podeszłam jak najbliżej krawędzi urwiska, zafascynowana morzem. Zawsze mnie przyciągało, chociaż nie otrzymałam żywiołu wody. Przez chwilę stałam tak, a wiatr bawił się moją grzywą i ogonem.
W jednym momencie zerwałam się i skoczyłam w przepaść.
Usłyszałam daleki krzyk ogiera, jednak szybko ucichł zagłuszony przez wiatr. Spadałam w dół z zawrotną prędkością. Obracałam się w powietrzu, robiłam fikołki, ale nie bałam się. Po co się bać? Morze szybko się zbliżało, piękne i niebezpieczne. Gdybym zrobiła jeden błąd, przypłaciłabym go życiem. Ale nie zrobiłam. Dosłownie kilka metrów od wzburzonej wody zatrzymałam się. Tak, zatrzymałam się. Uśmiechnęłam się, dumna z siebie. Z bliska wszystko wyglądało piękniej. Zerknęłam do góry, wysoko nade mną ujrzałam sylwetkę konia, jednak nie mogłam stwierdzić, czy to aby na pewno Altair. Odetchnęłam głęboko i skierowałam się w jego stronę. To była moja ulubiona moc, którą najczęściej używałam. Kochałam latanie, nawet bardziej niż morze. Zaśmiałam się, gdy zbliżyłam się na tyle, by móc widzieć zaskoczoną i przerażoną minę ogiera.
- Musiałam, z bliska morze wygląda piękniej - wytłumaczyłam, stając obok niego
(Altair?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz