piątek, 12 lutego 2016

Od Cloud'a von Meteorite- c.d. Slavy

Akurat patrolowałem ,jak zwykle z rana, tereny stada, gdy nagle usłyszałem jakieś szumy, bardzo przypominające odgłosy szarpaniny, parę metrów dalej. Natychmiast ruszyłem pełnym galopem w tamtą stronę, bojąc się, że mogę przybyć o te parę minut, czy sekund za późno...
Kiedy wreszcie dotarłem do źródła dźwięku, moim oczom ukazał się zawieszony na ciele jakiejś nieznanej mi jeszcze klaczy, dość potężnego i muskularnego basiora. Mając nadzieję, ze przybył tu sam, schroniłem się na chwilę w krzakach, gdzie przystąpiłem do tworzenia za pomocą magii łuku. Kiedy tylko mi się to udało, wyszedłem z ukrycia i wycelowałem go w stronę wilka... Był tylko mały problem- on cały czas poruszał się rytmicznie, więc musiałem bardzo uważać, żeby nie pogorszyć jeszcze bardziej sytuacji samicy. Gdy wreszcie zdecydowałem się wypuścić strzałę, ona zdążyła już stracić przytomność. To sprawiło, ze przynajmniej samiec się uspokoił, więc mogłem być pewny dosięgnięcia nią celu... Napiąłem, więc szybko cięciwę i wypuściłem z niej z lekkim świstem grot, który po chwili wbił się prosto w szyję psowatego. Ten przez jeszcze parę sekund wiercił się w przedśmiertnych drgawkach,po czym wyzionął ducha.
Ja zaś zacząłem się rozglądać za jego kompanami. Okazało się jednak, że on był jedyny. Mimo tego zdecydowałem się, zarzucić sobie broń na grzbiet. Następnie ściągnąłem basiora z ciała klaczy i zacząłem ją ocucać. Kiedy wreszcie otworzyła oczy, oświadczyłem:
-Jesteś już bezpieczna.
-A... Ty... kim właściwie jesteś?- rzuciła mi pytanie nieufnym tonem.
-Cloud von Meteorite, w skrócie po prostu Cloud.- odparłem.- Prawdopodobnie uratowałem Ci życie.
-W takim razie, dziękuję.- rzekła, przypatrując mi się z uznaniem.- Ja jestem Slava.
-Miło mi poznać.- oświadczyłem z uśmiechem i dodałem.- Jeżeli chcesz, pomogę Ci wstać i zaprowadzę Cię do mojej siostrzenicy, która opatrzy Ci rany.

<Slava?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz