Niepewnie się poruszyłem, przyglądając się dokładnie każdemu krzakowi. Po chwili usłyszałem znienawidzony dźwięk.
Rozkrakały się wrony, czarne ptaszyska, które sumienia nie mają. Z przerażeniem rzucam się do ucieczki. Kompletnie zapominam o Dreamerze.
Biegnę i biegnę aż w końcu dopada mnie okrutne zmęczenie. Wręcz trzęsę się z przemęczenia.
- Altair, co z Tobą u licha? - pyta z przerażeniem Dreamer. Widocznie biegł za mną. Nie wiem jakim cudem go teraz nie usłyszałem.
Kompletnie nie wiem jak mu to wytłumaczyć. Taki dorosły koń i boi się wron? Gdyby usłyszał jeszcze o panicznym lęku przed wodą umarłby ze śmiechu.
- Nie wiem... - odezwałem się, próbując złapać oddech - Napad paniki. Często tak miewam. Przepraszam, że Cię przestraszyłem. - dodaję
Dreamer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz